Antonio Vivaldi: Sonata a 4 Es-dur RV130 Al Santo Sepolcro
Giovanni Battista Pergolesi: Stabat Mater
Antonio Vivaldi: Sinfonia h-moll RV169 Al Santo Sepolcro
Katarzyna Brajner sopran
Matylda Staśto-Kotuła alt
Seojin Kim Zofia Wojniakiewicz
Maciej Czepielowski Jadwiga Czepielowska skrzypce I
Tomasz Góra Agnieszka Świątkowska
Beata Nawrocka skrzypce II
Jacek Dumanowski Mariusz Grochowski
Teresa Wydrzyńska altówka
Konrad Górka wiolonczela Anna Bator kontrabas
Marek Toporowski organy
bilety dostępne online oraz w kasach Teatru Słowackiego
koncert w ramach cyklu Capella in Theatrum
współorganizator:
teatrwkrakowie.pl
„Stabat Mater” Giovanniego Battisty Pergolesiego po raz pierwszy zabrzmiało w Neapolu w 1736 roku (a więc w roku śmierci 26-letniego wówczas kompozytora). To jedno z tych nielicznych barokowych arcydzieł, którym udało się pozostać w repertuarze przez cały XIX i XX wiek. W przeciwieństwie do tej miriady utworów, które przypominane zostały dopiero na fali zainteresowania muzyką dawną towarzyszącej ruchowi historycznego wykonawstwa, kompozycja Pergolesiego nigdy nie wypadła całkowicie z koncertowego obiegu. Mnogość rozmaitych opracowań mających dostosować ją do estetycznych gustów epoki świadczy tylko o tym, jak wysoko ją ceniono. Dzisiaj tego rodzaju przeróbki wydają nam się czymś zasadniczo zbędnym, wynikającym z błędnego przekonania, że arcydzieła potrzebują aktualizacji, by przemówić do nas z większą siłą. Przeciwnie, uważamy raczej, że to powrót do źródeł jest w stanie odsłonić przed nami największe walory utworu. Niemniej w XIX wieku praktyka taka była powszechna i zupełnie naturalna: nawet „Pasja Mateuszowa”, którą życiu muzycznemu przywrócił Mendelssohn, prezentowana była w jego aranżacji, a nie w oryginalnej postaci.
Nie pamiętamy o tym, ale sam Wagner interesował się „Stabat Mater” Pergolesiego i jego współczesnemu opracowaniu poświęcił jeden ze swoich artykułów. Pisał w nim: „Aby z pożytkiem odnowić więzy z wielkimi mistrzami przeszłości, należy wykonywać ich kompozycje — przystosowane, jeśli to konieczne, do obecnych wymogów smaku. Będzie to zawsze metoda bardziej skuteczna niż blada i mierna imitacja ich cudownego stylu”. Co prawda stwierdza, że „zastosowanie środków nowoczesnej orkiestracji byłoby najpewniejszym sposobem sprzeniewierzania się charakterowi dawnych dzieł”, ale już chwali dodanie do utworu Pergolesiego — napisanego na dwa głosy, smyczki i continuo — klarnetów, fagotów, puzonów i trąbek (nie jest to dla niego bowiem orkiestracja nowoczesna, ale modelowo „mozartowska”).
Można się obruszać na takie poglądy, ale dzięki wysiłkom ludzi je głoszących dawna muzyka, choć w formie cokolwiek zniekształconej, żyła. Później, tak jak zaczęliśmy zmywać żółtawe werniksy z obrazów w muzeach, tak zapragnęliśmy, w miarę naszych możliwości, grać muzykę możliwie blisko pierwotnej partytury i w zgodzie z wiedzą o praktykach z epoki. Bo być może w tym, co Wagner nazywał „prymitywizmem” barokowych utworów, zawarta jest ich wzruszająca w swojej bezpośredniości istota, natomiast wszelkie późniejsze dodatki, próbujące je z tego „prymitywizmu” wyrwać, nie są w stanie przydać im istotnej nowej wartości.
— Krzysztof Dix
- Date23/03/2023
- Time19:00
- VenueFoyer MOS
- Addressul. Rajska 12